Jak pomóc dziecku na wózku inwalidzkim w osiągnięciu autonomii?

Artykuł trafił na bloga dzięki uprzejmej współpracy z Glorią Pomares
Pulsen aquí para leer en Español

Przy zakupie pierwszego wózka inwalidzkiego zazwyczaj wybiera się najbardziej standardowy model. Rodzina szuka jak najbardziej znormalizowanej estetyki, chce aby wózek jak najmniej kojarzył się z wózkiem inwalidzkim.

Jest to logiczne i zrozumiałe.

Producenci czynią w tym kierunku starania i oferta dziecięcych siedzisk korygujących postawę jest coraz bardziej zróżnicowana.

Wózek KIMBA – Ottobock: ten typ wózka ortopedycznego oferuje dodatki w postaci pelot korygujących ustawienie (bloczek między udami, oparcia boczne, zagłówek) i dodatkowo pozwala na ustawienie kąta oparcia, jak i kąta ułożenia całego siedziska

Z upływem czasu i w zależności od stanu dziecka powinniśmy zadać sobie pytanie czy zmiana dotychczasowego rozwiązania na manualny wózek aktywny w efekcie nie podniosłaby poziomu samodzielności dziecka.

Zdjęcie od @jumperequipamientos

Co możemy zrobić, aby dziecko mogło się poruszać bardziej autonomicznie?

Dążenie do samodzielności dziecka powinno być głównym celem naszego działania. Dobór wózka nie jest tak istotny w przypadku, gdy dziecko może chodzić i używa go jedynie na dłuższych dystansach. Jednakże, kiedy nie jest w stanie poruszać się samodzielnie, wózek staje się jego statkiem kosmicznym, narzędziem umożliwiającym każdą czynność.

“Wózek inwalidzki nie jest symbolem ujemności, to wehikuł, który mi pozwala doświadczać drogi życia. To mój statek kosmiczny” 

Marcelino Juarez, muzyk, psychopedagog, rysownik poruszający się na wózku (@marcelinojuarez)

Daj szansę dziecku i uświadom rodzinę jak wybór wózka wpłynie na aktywność

Ze strony specjalisty dobierającego sprzęt powinniśmy dać szansę dziecku i uświadomić rodzinę jak ta decyzja wpłynie na jego aktywność. Czasami niektóre rozwiązania, które proponujemy rodzicom wydają się im zbyt rzucające się w oczy, ekstrawaganckie czy niestandardowe. Mają wtedy wrażenie, że będzie to kojarzyło się bezpośrednio z niepełnosprawnością, chorobą. Niestety, niejednokrotnie ze względów estetycznych rodziny wybierają inne, bardziej tradycyjne modele

Oporność ta jest zrozumiała, ale my specjaliści powinniśmy wtedy interweniować, z całym zrozumieniem i cierpliwością, aby pokazać jaką korzyść może to dać pacjentowi

Wystarczy zorganizować próbną przejażdżkę na manualnym wózku aktywnym, dobierając zbliżony rozmiar, aby pokazać jakie szczęście może wywołać tak oczywista dla nas czynność, że dziecko może się samowolnie przemieszczać.

Zdjęcie z @maggies_cpjourney

W wielu przypadkach dzieci zaskakują nas swoimi zdolnościami. Nawet jeśli początkowo sama nauka prowadzenia wózka wychodzi opornie i dziecko osiąga się krótkie dystanse po domu, by zbliżyć się do czegoś, co je interesuje i móc się obrócić – będzie warto.   

Wbrew ogólnemu przekonaniu, wózki inwalidzkie z dużymi kołami są często wygodniejsze do złożenia i transportu niż tradycyjne modele dziecięce.

Wybierz wózek inwalidzki z własnym napędem, lekki a nawet ultralekki

Waga wózka może być czynnikiem decydującym jeśli chodzi o ułatwienie samodzielności.

Istnieją wózki lekkie (około 10-12 kg) i ultralekkie (około 5 kg). Generalnie można powiedzieć, że im niższa waga, tym wyższa cena.

Są modele, które pozwalają na regulacje wraz z dorastaniem dziecka i są też takie, które nie mają tej opcji – trzeba wziąć to pod uwagę.

Dzieci rosną szybko i w większości przypadków nie warto dopłacać za wózek ultralekki, zazwyczaj lekki jest opcją wystarczającą.

Oczywiście są rodziny, które jako pierwszy samochód wybierają Mercedesa, ale w większości przypadków zaczyna się od opcji ekonomicznej.

Wózki ultralekkie wybiera się zwykle w przypadku pacjentów z chorobami nerwowo-mięśniowymi. Tutaj parę kilogramów oznacza różnicę między wolnością a zależnością w przemieszczaniu się.

Regulacja tył przednich i tylnych wózka

Wózki lekkie mają opcje konfiguracji i regulacji według potrzeb użytkownika. Na przykład, można regulować pozycję kół tylnych i przesuwać je do przodu lub do tyłu. Jeśli ustawimy je bardziej z przodu, ułatwiamy prowadzenie i obsługę wózka.

Przesuwając tylne koła naprzód zmniejszamy potrzebny wysiłek użytkownika w odpychaniu się
Konfiguracja tej części pozwala ustawić koła tylne w pozycji wysuniętej do przodu, do tyłu jak i również na odpowiedniej wysokości

Jednak jeśli konfigurujemy wózek, aby był aktywny musimy zwrócić uwagę na jego stabilność, zaleca się zamontowanie kółek stabilizujących (małe tylne lub przednie kółka zabezpieczające).

Dostosowanie obręczy na kołach

Istnieją zabezpieczenia z gumy lub pianki ułatwiające uchwyt w przypadku problemów z uściskiem lub by zabezpieczyć twarde elementy.

Specjalne systemy podwójnych obręczy lub lewarek dla samodzielnego odpychania się jedną ręką.

W przypadku niedowładów ciała (połowiczy, hemiplegia, amputacja lub amelia) można rozważyć konfigurację wózka z podwójną obręczą lub lewarkiem, zaprojektowane tak, by obsługiwać wózek jedną ręką.  

Taki system może być dobrym rozwiązaniem dla osób dorosłych, jednakże dla dzieci niestety nie. W zwykłym wózku, aby poruszać się do przodu potrzeba dwóch rąk, jeśli mamy sprawną tylko jedną ze stron ciała, to będziemy się jedynie kręcić w kółko.

Dlatego wózek musi być wyposażony w specjalne zaawansowane mechanizmy, które zdecydowanie powiększają jego wagę, co oznacza zbyt duży wysiłek dla dziecka.

W takich przypadkach, warto rozważyć czy wózek elektryczny nie będzie lepszym wyborem.

Wózki elektryczne

Pierwsza myśl często to….

– Jeśli wybierzemy wózek elektryczny dziecko nie będzie już się uczyć poruszać samodzielnie.
A Ty? Przestałeś chodzić odkąd masz samochód?


Ciężko zrozumieć negacje wielu rodzin, jeśli chodzi o wózki elektryczne. Oczywiście wiążą się one z kosztami, ale konflikt jest raczej wywołany lękiem przed konsekwencjami, które ciągnie za sobą ta decyzja.

„Zawsze kiedy profil użytkownika będzie odpowiedni, to znaczy, ze prowadzenie wózka elektrycznego nie oznacza zagrożenia ani dla użytkownika, ani dla otoczenia, wózek elektryczny daje poczucie ogromnej wolności.”

Znam pacjentów, którzy już w wieku 3-4 lat prowadzili wózek elektryczny z niesamowitą precyzją.


Mimo iż czasami niepełnosprawność fizyczna może być duża, technologia rozwija się w ogromnym tempie i pozwala dostosować joysticki specjalne, które instaluje się w miejscu, gdzie użytkownik operuje z najlepszym wyczuciem: prawa lub lewa strona,  podbródek, zagłówek, obsługa za pomocą wzroku i nawet językiem.

Jedynym ograniczeniem jest tutaj cena, jednak w takim tempie rozwoju świata mamy nadzieję, że takie rozwiązania będą sukcesywnie bardziej dostępne dla coraz większego grona pacjentów.

O autorze:

Gloria Pomares – fizjoterapeutka, od 20 lat pracuje w ortopedii Ortoprono (Walencja), gdzie zajmuje się zwiększaniem mobilności, pozycjonowaniem oraz formowaniem siedzisk dla pacjentów z mózgowym porażeniem dziecięcym i innymi chorobami neurologicznymi. Współpracuje z Uniwersytetem UMH Elche oraz Uniwersytetem Katolickim w Walencji.
Na co dzień aktywnie edukuje i poszerza wiedzę na temat ortez, rehabilitacji i sposobów poprawienia mobilności pacjentów, prowadząc bloga gloriapomares.com.

Tłumaczenie Wojtek Jozef Ganski oraz Małgorzata Serafin.

Czy orteza osłabia kończynę dolną?

Noszenie wkładek korygujących, ortezy na opadającą stopę, stabilizatora stawu skokowego… Czy to aby nie osłabia naszej kończyny dolnej? Niedawno przeprowadziliśmy na blogu ankietę, by poznać opinie na ten temat. To częste pytanie pacjentów, którzy mają wątpliwości czy korygując płaskostopie poprzez unoszenie łuków stopy lub zakładając stabilizator stawu kolanowego przy zmianach zwyrodnieniowych “nie rozleniwiają” swoich nóg. 

Wyniki ankiety pokazały, że 75% osób jest przeciwna temu stwierdzeniu, zaś 25% z nich je popiera. Dobrą informacją jest to, że 3/4 osób miało rację, jednakże osłabianie kończyn dolnych poprzez noszenie ortez to powszechna opinia i stąd artykuł, który postara się obalić ten mit. Jak zwykle na blogu: prostym, przystępnym językiem.

Myśląc o naszym ciele powinniśmy pamiętać, że jest ono jak naczynie połączone. Jeżeli coś się w nim “psuje”, to z dużym prawdopodobieństwem jest to powiązane z innymi czynnikami. Dotyczy to szczególnie naszych stóp, będącymi podstawą, na której opiera się całe ciało. Przywołując łatwo zrozumiały przykład: jeżeli np. nadepniemy na gwóźdź, to przez najbliższy czas będziemy unikać obciążania tej nogi. Możemy być pewni, że druga noga będzie pracować ciężej, by wyrównać osłabienie pierwszej. Taki proces nazywamy kompensacją. Jest to naturalny mechanizm naszego ciała, które dąży do pozostania w równowadze.

Przykład 1

Młoda kobieta z płaskostopiem podłużnym – niby nic, wiele osób ma taką wadę. Po dłuższych spacerach trochę pobolewają ją stopy i zastanawia się czy może warto byłoby zbadać się u profesjonalisty, który dobierze odpowiednie wkładki ortopedyczne, ale słyszała, że takie ‘sztuczne’ podparcie łuku nic nie daje. Przecież gdy ściągnie buty to stopa znowu będzie płaska, więc co zmieni noszenie wkładek przez kilka godzin dziennie?

Efekty korekcji płaskostopia podłużnego po sześciu tygodniach używania wkładek ortopedycznych (Firma Medi, badanie pacjenta i dobór wkładek mgr Anna Sośnicka)

Tak, to prawda, płaskostopie podłużne powinno być leczone w wieku dziecięcym, ale korekcja nie jest niemożliwa u osób dorosłych. Prawidłowo dobrane wkładki ortopedyczne potrafią zdziałać cuda nawet po zakończonym wzroście kostnym.

Co ważniejsze jednak to to, że wady stóp nie są odosobnione, żaden mięsień nie pracuje wyizolowany. 26 kości stopy połączone są przez 33 stawy, gdzie każde, obrazowo mówiąc, “przesunięcie kości” prowadzi do przemieszczenia się sąsiednich stawów i zmiany obciążenia stopy podczas chodu. Zobaczcie sami:

Zmiany w ustawieniu stopy, które mogą towarzyszyć płaskostopiu podłużnemu

Co to oznacza? Oznacza to, iż stopa “uczy się” prawidłowego wzorca. Dodatkowo, jeśli wkładki były odpowiedzią na ból, który zostanie zniwelowany wkładkami ortopedycznymi to użytkownik zacznie chodzić na dłuższe spacery czy wybierze się na poranny jogging, który wcześniej nie był nawet brany pod uwagę. Wzmożona praca przy odpowiednio wyrównanym rozkładzie sił i amortyzacji wzmocni stopę jeszcze bardziej.

Jeśli z powodu wady stóp któraś z części stopy była nieobciążona tak, jak powinna, to po prawidłowo wykonanej korekcji zacznie pracować i się wzmacniać. Wyrównany rozkład sił oznacza również zanikanie odcisków i zgrubień na stopie. Zrogowaciałe pięty to “taka Twoja natura”? Nie, to sygnał, że Twoim piętom brakuje amortyzacji i w tym miejscu pojawia się nawarstwiający się, martwy naskórek. 

Przykład 2
Ilustracja ukazująca działanie ortezy stawu kolanowego Rebel Reliever firmy Thuasne

Choroba zwyrodnieniowa stawów. Dotyka co drugą osobę po 40-tym roku życia, a u co piątej istotnie wpływa na ograniczenie sprawności. Czy fizjoterapia jest pomocna? Jeśli się na nią decydujemy to czy warto używać również ortezy stawu kolanowego? Czy to nie osłabi naszej nogi, przyspieszając leczenie operacyjne?

W serii webinarów świetnie odpowiada na to pytanie firma Thuasne. Progresja choroby zwyrodnieniowej stawów może być spowolniona lub zatrzymana w przypadku zmniejszenia momentu przywodzenia kolana. W poniżej przedstawionym badaniu na grupie badanych porównano rezultaty leczenia bez i z użyciem stabilizatora stawu kolanowego.

Zdjęcie rentgenowskie stawu kolanowego pacjenta – po prawej bez ortezy, po lewej po założeniu ortezy korygującej ustawienie kończyny dolnej (zdjęcie dzięki uprzejmości firmy Thuasne);

W badanej grupie pacjentów było 12 mężczyzn oraz 3 kobiety w wieku 39-70 lat. Nosili oni ortezę przez 8 tygodni, po których moment przywodzenia stawu kolanowego zmniejszył się o 36%:

Wykres ilustrujący wyniki badania: żółta linia to moment przywodzenia st. kolanowego, zaś pomarańczowa pokazuje rezultaty po 8-tygodniowej kuracji (wykres dzięki uprzejmości firmy Thuasne);

36% redukcja oznacza, że pacjent być może uniknie lub znacząco odsunie w czasie zabieg operacyjny. Dodatkowo, opinie użytkowników wskazują, że nosząc ortezę czuli się znacznie pewniej, a ponieważ nie odczuwali bólu, ich aktywność zwiększyła się. W rezultacie zaczęli w pełni obciążać chorą nogę, co gwarantuje wzrost siły mięśniowej i prawidłowy wzrost kostny. Nie należy również zapominać, że z nadwyrężanej dotychczas kończyny zdrowej również zostało ściągnięte obciążenie, które mogłoby prowadzić do zwyrodnień drugiego stawu kolanowego.

Przykład 3

Kobieta, która od 10-ciu lat porusza się głównie z pomocą wózka inwalidzkiego. Nikt nie zaproponował Pani ortez, a ona nie wiedziała, że mogłyby jej pomóc:

Chód pacjentki przed i po założeniu ortez po raz pierwszy (film dzięki uprzejmości firmy Inovamed)

Oto pierwsze kroki po założeniu ortez. Pomimo tego, iż pacjentka przed ortezowaniem potrafiła samodzielnie się poruszać, to często tego unikała bojąc się upadku. Orteza zwiększyła jej pewność siebie i dodała stabilizacji, co zaskutkowało wzmożoną aktywnością. Pomimo ograniczenia zakresu ruchomości aktywność kobiety wzrosła kilkukrotnie. W tym przypadku nie trzeba rozwiewać wątpliwości czy ortezy osłabiły kończyny dolne naszej pacjentki.

Podsumowując, prawidłowo dobrana orteza zawsze powinna zwiększać nasze możliwości, a co za tym idzie wzmacniać chorą kończynę. Orteza nie pracuje zamiast naszej nogi, a tylko pomaga ją ustawić tak, by ruch był wykonywany poprawnie. Jeżeli aktywność pacjenta wzrasta po użyciu zaopatrzenia ortopedycznego, to nie ma tu żadnych wątpliwości, że to wzmacnia, a nie osłabia kończynę dolną. Zmniejszając dolegliwości bólowe redukujemy także ilość zażywanych leków przeciwbólowych, które niekorzystnie wpływają na nasz organizm. 

Trzeba pamiętać, że głównym elementem leczenia powinna być regularna rehabilitacja pod okiem specjalisty, zaś ortezowanie ma za zadanie odciążać kończynę podczas chodu i utrwalać efekty ćwiczeń. Ważne jest również, aby sprzęt ortopedyczny został dobrany przez ortotyka lub osobę z dużym doświadczeniem, która przeprowadzi analizę chodu oraz szczegółowy wywiad na temat naszych możliwości i oczekiwań. Dotychczas na świecie nie przeprowadzono badań udowadniających osłabienie kończyn dolnych po użytkowaniu ortez, istnieje zaś wiele takich, które pokazują ich pozytywne oddziaływanie. To już czas, by w społeczeństwie przestano postrzegać ortezy, stabilizatory i wkładki ortopedyczne jako ostateczność i zło konieczne, a zaczęto je używać w celu poprawy komfortu codziennego życia oraz prewencji potencjalnych kontuzji podczas wysiłku i aktywności sportowych.

O autorze:

Małgorzata Serafin jest inżynierem biomedycznym, zajmującym się biomechaniką i analizą chodu pacjenta oraz doborem i produkcją sprzętu ortopedycznego. Specjalizuje się  w ortotyce kończyny dolnej oraz tułowia. Od 2016 roku jest certyfikowanym ekspertem w doborze i produkcji elektronicznie sterowanych ortez KAFO, E-mag Active 3. Ściśle związana z opracowywaniem nowej technologii wytwarzania ortez z wykorzystaniem druku 3D. Jest zwolennikiem innowacji oraz stosowania nowoczesnych materiałów, rozwiązań i metod produkcji.

Moje życie z ortotyką

[click here for English version]

Wychowywanie dzieci to niezwykle ciężka praca. Z powodzeniem może pochłonąć Twój dzień, a nawet życie. Jak chcesz je wychować? I jakimi ludźmi chciałbyś, by się stali? To są pytania, z którymi żyjesz przez cały dzień i z którymi kładziesz się do łóżka wieczorem. Opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem nie różni się tak wiele. Należy dodać tylko trochę walki o podstawowe, dzienne potrzeby, które mogą być nawet bardziej wyczerpujące, zarówno fizycznie jak i psychicznie.

Mój syn Diamo urodził się w 2003 roku ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Spowodowane było to zaniedbaniem medycznym. Diamo miał paraliż czterokończynowy, poważne opóźnienie rozwojowe, refluks i spastyczność mięśni.

Pamiętam, że nie rozumiałam mojego lekarza, gdy powiedział, że moje dziecko jest niepełnosprawne i może nie dożyć do swoich pierwszych urodzin. Pamiętam, że powiedział “wypadki chodzą po ludziach”, z nadzieją, że w ten sposób oczyści swój zespół z błędów, które popełnili wtedy, gdy mieli dbać o mnie i moje nienarodzone dziecko. I wtedy, kiedy zawiedli. Nie będę zagłębiać się tutaj w szczegóły jako że to nie jest coś, na czym chciałabym się skupić, ale to właśnie był początek walki, z którym przyszło mi się zmierzyć jako matce, matce dziecka ze szczególnymi potrzebami.

Orteza AFO (ang. ankle foot orthosis), której Diamo potrzebował podczas swojego leczenia

Ortotyka stanowiła dużą część opieki nad synem od samego początku. Pamiętam jak fizjoterapeuta Diama zawzięcie walczył, by jak najszybciej zapisać nas na skierowane konsultacje ortotyczne, by rozpocząć leczenie. Najpierw w wieku dwóch lat Diamo potrzebował AFO (ang. ankle foot orthosis), czyli ortezę obejmującą goleń i stopę, aby wspomóc efekty rehabilitacji. Kolejno, w wieku lat trzech, przepisano nam gorset ortopedyczny. Przez rok walczyłam i narzekałam na nieprawidłową postawę syna, na to, że jego kręgosłup potrzebuje nieco wsparcia. W końcu udało się: chirurg ortopeda zbadał syna i wykonał mu zdjęcie rentgenowskie, które wykazało początki rozwijającej się skoliozy.

Przed ukończeniem piątego roku życia Diamo otrzymał pionizator. W tym momencie zrozumieliśmy jak ważne są ortezy, zarówno te wspierające jego kończyny dolne, jak i utrzymujące prawidłową postawę. Zrozumieliśmy jak bardzo ich potrzebujemy i jak bardzo nasze życia zaczną kręcić się wokół nich. 

Jednym z problemów z ortezami AFO było znalezienie odpowiednich butów, w których się mieściły. Kupowałam dwie pary z różnymi rozmiarami butów tak, by mógł je nosić z oraz bez łusek. Buty muszą otwierać się wystarczająco szeroko, aby móc wsunąć stopę z AFO. Bez gorsetu ciężko było go posadzić na wózku czy krześle. Co za tym idzie, pojawiły się problemy z karmieniem. Nauczyłam się, by kupować dla syna bieliznę i koszulki bezszwowe. Inaczej gorset wbijał się i zostawiał ślady na ciele Diamo.

To wtedy nauczyliśmy się, że nie iść naprzód czy funkcjonować jako rodzina jeśli nie mamy wygodnych, poprawnie wykonanych ortez. A dostanie ich… graniczyło z cudem. Niestety, nie pamiętam takiego razu, kiedy wybraliśmy się na wydanie ortez i wyszliśmy z gabinetu zadowoleni.

Łuski na rękę, gorsety tułowia, ortezy kończyn dolnych. Żadne z tych wizyt nie były przyjemne. Wszystkie spotkania odbywały się w innych miejscach, z innymi członkami zespołu, którym ponownie trzeba było opowiadać historię narodzin i dotychczasowe leczenie.

Obuwie ze specjalnym zamkiem na zapiętku, ułatwiającym wsuwanie ortezy

Diamo nie cierpiał wszystkich pierwszych konsultacji. Nie lubił zimnych pokoi, zimnych rąk, które go dotykały, zimnego gipsu, którym go owijali i czekania, aż zastygnie. Chodziliśmy na takie wizyty raz lub dwa razy co 3-4 tygodnie przez 6 miesięcy w roku. Później było 6 miesięcy czekania, aż Diamo wyrośnie z całego swojego zaopatrzenia ortotycznego tylko po to, by powtórzyć ten proces. Chodziliśmy na tyle wizyt, ponieważ zwykle mieliśmy przynajmniej dwie przymiarki dla każdego typu ortezy, a niejednokrotnie musiały być one wykonane ponownie!

Brzmi ciekawie? Nie do końca. Było dużo płaczu i krzyku. Najgorsza część to to kiedy nie możesz porozumieć się ze swoim dzieckiem i wytłumaczyć dlaczego ponownie każesz mu przechodzić przez tak okropne dla niego doświadczenie.

Te problemy nie dotyczą oczywiście tylko mnie. Nauczyłam się przez lata opieki, że większość rodziców, których dzieci potrzebują ortez mają podobne doświadczenia. Ich intensywność może się różnić, ale sens jest ten sam. Nigdy niekończące się czy satysfakcjonujące przymiarki, obuwie, do których nie można dopasować łusek, gorsety wbijające się z kości biodrowe czy przycinające skórę pod pachami.

” Nie lubił zimnych pokoi, zimnych rąk, które go dotykały, zimnego gipsu,
którym go owijali i czekania, aż zastygnie.”

Jakby tego było mało, wy naprawdę potrzebujecie tego zaopatrzenia, by uzyskać jak najlepsze efekty rehabilitacji. I bądźmy szczerzy. Ćwiczenia rehabilitacyjne nie zmienią Twojego dziecka “w normalne” – cokolwiek normalne znaczy – lecz pomogą złagodzić chroniczny ból mięśni, które nie funkcjonują prawidłowo z powodu uszkodzenia mózgu. Ciało uczy się kompensować, a rehabilitacja pomaga, by ta kompensacja była jak najlepsza, by wspomóc i uniknąć negatywnego efektu na innych częściach ciała.

Jednakże, jeśli niemożliwym staje się nawet założenie ortezy na stopę, to to niezwykle utrudnia rehabilitację i utrwalenie jej efektów.

Rodziny takie jak moja nauczyły się żyć z podobnymi sytuacjami. Czasami poświęcamy czas, by wywalczyć lepsze leczenie, a czasami decydujemy się chwilowo zignorować ortotykę i próbujemy ratować się zabiegami i operacjami (co jednak sprawia, że będziemy potrzebować jakiegoś zaopatrzenia ortotycznego na jakiś czas). Każda rodzina jest inna, każda ma swoje silne strony i słabości, i indywidualnie decyduje co dla nich najlepsze. Proszę zauważ, że powiedziałam rodzina, a nie dziecko. Przechodzenie przez takie leczenie to sprawa rodzinna. To cała rodzina przechodzi przez bóle i blaski, sukcesy i porażki. Rodzice muszą brać wolne w pracy na wizyty lub ciągnąć za sobą młodsze rodzeństwo. Czasami potrzebni są oboje rodziców w gabinecie. Próbowaliście kiedyś utrzymać dziecko w miejscu przez 5 sekund? Spróbuj poprosić nadwrażliwe dziecko, by nie reagowało na dotyk obcej osoby. Dlatego właśnie niejednokrotnie potrzebni są mama i tata, by utrzymać i uspokoić to przerażone dziecko, podczas gdy ortotyk próbuje pobrać miarę gipsową i oczekuje aż gips zwiąże, by go ściągnąć.

Następnie kompletnie wykończeni idziecie do domu, by w spokoju oczekiwać na kolejną wizytę. Tak wyglądała nasza podróż przez 9 lat życia Diamo.

“Bądźmy szczerzy. Ćwiczenia rehabilitacyjne nie zmienią Twojego dziecka “w normalne” – cokolwiek normalne znaczy – lecz pomogą złagodzić chroniczny ból mięśni, które nie funkcjonują prawidłowo z powodu uszkodzenia mózgu.”

Czego nauczyłam się przez te lata? Dni przeznaczone na wizyty ortotyczne były przeznaczone tylko na to. Nie ważne jak długo trwały, cały dzień był dedykowany ortezom. Planowanie innych aktywności nie miało sensu, gdyż byliśmy po nich fizycznie i psychicznie wykończeni.

Zawsze upewniałam sie, że zabieram wystarczająco napojów i przekąsek, a czasem również lunch na wizyty. Ciężko było zaplanować jak długo to wszystko zejdzie i kiedy będę potrzebować, by nakarmić dziecko czy siebie.

Wszystko co rozpraszało uwagę, pomagało. Ipad, muzyka, książki. Zabierałam cokolwiek, co mogło ucieszyć moje dziecko.

Nauczyłam się również, że wizyty należało planować z wyprzedzeniem. Znalazłam swój plan na trzy, a nawet sześć miesięcy do przodu. Na przykład. kiedy widziałam, że Diamo powoli wyrasta ze swojego wózka inwalidzkiego, to od razu ustawiałam kolejną wizytę po nowy gorset, by ułatwić siedzenie w nim. Naciskałam na kolejny gorset przed umówieniem się po wózek. Gdy udało się ustalić datę, dzwoniłam, by zapisać się po nowy wózek. I jeśli mieliśmy wystarczająco dużo szczęścia, to wszystko udawało się perfekcyjnie.

Rozmawianie  z innymi rodzicami i uczenie się na temat ich doświadczeń zawsze mi pomagało. Nie znaczyło to oczywiście, że kopiowałam ich zachowanie, ale podpowiadało mi to gdzie udać się po najlepsze rozwiązanie dla swojego dziecka, jakie pytania zadać na wizytach, itp. Jedną bardzo pomocną dla mnie rzeczą były targi takie “jak Kidz to Adultz” tu, w Anglii. Planowałam wyjazdy i robiłam listy sprzętu, który chciałam oglądnąć i przetestować. Wracałam do domu ze stertą broszur, reklam i ulotek. Zagłębiałam się w lekturę na temat produktów oraz firm, które je tworzyły. Rozmawiałam na ich temat z fizjoterapeutą Diamo oraz z terapeutą zajęciowym. Skracałam swoje poszukiwania do trzech wybranych typów, np. siedzisk i sprawdzałam z profesjonalistami, którzy dobrze znali syna. Zwycięzcą był zawsze ten, który nie tylko pasował zespołowi medycznemu, ale również dobrze wpasowywał się w nasze codzienne potrzeby i ułatwiał użycie.

Życie z dzieckiem z każdego rodzaju niepełnosprawnością jest wymagające, ale i wynagradzające. Edukacja jest ważna i musisz zbierać jak najwięcej informacji. Naucz się czego potrzebuje Twoje dziecko i bardzo ważne, gdzie udać się, by zapewnić mu leczenie. Otaczanie się rodzicami i opiekunami w podobnej sytuacji nie tylko pomaga zapewnić jak najlepszą opiekę dla Twojego dziecka, ale i staje się Twoim światełkiem nadziei, gdy czujesz się zagubiony i osamotniony. 

O autorze:

Samiya Parvez – współzałożycielka firmy Andiamo, wytwarzającej ortezy na drukarkach 3D. Dzięki użytym technologiom, Andiamo dostarcza sprzęt medyczny w przeciągu 2 tygodni na całym świecie. Wzorując się na własnych doświadczeniach pośród zaawansowanych metod pomiarowych i wytwarzania przyrostowego, zawsze stawiają pacjenta i jego rodzinę na pierwszym miejscu.
Opiekuję się i dbam o doświadczenie rodzin trafiających do Andiamo, tak by czuli się zrozumieni i byli traktowani z należytą im godnością, a oferowany im serwis był zawsze na najwyższym poziomie. Połączenie mojego dotychczasowego doświadczenia z technologią Andiamo pozwala nam tworzyć prawdziwie empatyczny świat ortotyki.
Jestem rodzicem dwóch zdrowych dzieci oraz aniołka, który spoczywa w niebie, wolny od cierpienia.
Jako rodzic niepełnosprawnego dziecka przeszłam przez wiele wyzwań. Musiałam sobie radzić z uprzedzeniami, ignorancją i brakiem zrozumienia potrzeb mojego dziecka. W mojej roli jestem silna, odporna, odważna i cierpliwa. Nauczyłam się tego walcząc o zdrowie mojego dziecka. Zawsze szukałam i porównywałam różne rozwiązania i możliwości, które miał mój syn i nasza rodzina. Teraz wspieram i bronię tych rodziców, którzy potrzebują naszego wsparcia.
Silnie wspomagam również Forum Waltham Forest Parent. Jako grupa mamy na swoim koncie kompleksową pracę wśród lokalnej społeczności na drodze do ulepszania opieki nad dziećmi z niepełnosprawnościami oraz ich rodzinami.

Obuwie ortopedyczne na miarę… XXI wieku

[click for English version here]

Buty ortopedyczne to temat rzeka, ale przede wszystkim nie lada wyzwanie dla osoby, która je wykonuje. Nic więc dziwnego, że specjalistów w zawodzie Szewc Ortopeda w Polsce można policzyć na palcach jednej, w porywie do dwóch rąk, a zainteresowanie zawodem ciągle spada. I tutaj do użytkowników takich butów: wiem, że to frustrujące, by znaleźć dobrego specjalistę. Uwierzcie jednak na słowo, że to naprawdę sztuka i ciężka praca, by prawidłowo wykonać buty na indywidualne zamówienie, które nie tylko będą wygodne, dobrze dopasowane i korygujące deformację stóp, ale najlepiej jeszcze wyglądające jak z magazynu Vogue. Ukłon dla specjalistów w tej dziedzinie!

I tutaj przechodzimy do kogoś, kto przywraca nadzieję w szeroko pojętą branżę obuwia specjalistycznego. Za przedstawionymi poniżej historiami pacjentów stoi George Lawrence z Buchanan Orthotics w Wielkiej Brytanii, ekspert w dziedzinie protetyki, ortotyki i obuwia ortopedycznego. Z ciekawostek George miał, zupełnie chyba nieświadomie, wielki wpływ na nazwę tego bloga, gdyż to on konsekwentnie poprawiał mnie, gdy o butach mówiłam “ortopedyczne”, a nie “robione na miarę” (ang. bespoke). To prawdziwy pasjonat w tej dziedzinie. 

Celem artykułu nie jest wskazywanie niczyich wyrobów palcem, gdyż chodzi o ogół problemu w Polsce i na świecie, a nie jakiegokolwiek konkretnego specjalistę. Uważamy, że i tak robicie świetną robotę biorąc pod uwagę jednak nieco inne realia, szczególnie finansowe, w naszym kraju. Ale by właściwie rozpocząć temat trzeba mieć świadomość i porównanie: Proszę kliknąć w link, pokazujący wyniki wyszukiwania “buty ortopedyczne dla dorosłych na zamówienie” w google. Buty marzeń?

Pacjent nr 1:

Mężczyzna po czterdziestce, z amputacją czterech palców w prawej stopie, oprócz palucha. Zaopatrzony jest w silikonowe uzupełnienie protetyczne oraz obuwie na indywidualne zamówienie.

W obuwiu George użył podeszwy typu rocker (nieco delikatniejszą wersję), gdyż silikonowe uzupełnienie protezowe ma wbudowaną płytkę z włókna węglowego. Płytka ta usztywnia stopę od pięty do stawów śródstopno-paliczkowych, a podeszwa tego typu z uniesionym czubkiem buta ułatwia przetoczenie stopy i wybicie się. Jest to szczególnie ważne w przypadku tego pacjenta i skutkuje to płynniejszym, wymagającym mniej energii chodem. Na drugim zdjęciu wykonane obuwie, ponadczasowy i niezwykle elegancki model Oxford Brogue.

Pacjent nr 2

Kobieta po 60-tce z różnicą długości kończyn dolnych (prawa noga krótsza) oraz indywidualnymi wkładkami korekcyjnymi do butów.

Jeśli ktoś z Was widział kiedyś buty do wyrównania długości kończyn, to będzie tak samo zachwycony tą parą jak ja. Dla tych, którzy nie widzieli: zazwyczaj do podeszwy buta dorabiane jest podwyższenie, wyglądające tak wielka koturna. Czasami część tego wyrównania “chowa się” w bucie, a resztę dorabia się na zewnątrz. Niestety, w dalszym ciągu niejednokrotnie stosowane materiały są ciężkie, w wyniku czego użytkownik dźwiga wielką koturnę po jednej stronie. Lista tego skutków jest bardzo długa. Na szczęście coraz częściej styrogum jest używany naprzemiennie z innym, lżejszym materiałem lub jest np. pusty w środku (jest kilka sposobów rozwiązań).

Tak estetyczne rozwiązanie to marzenie dla osób noszących obuwie z wyrównaniem skrótu kończyny dolnej. Dla ciekawskich: jest to wyrównanie 4cm pod piętą, przechodzące kolejno w 25mm, aż do 10mm pod palcami. Klasa!

Pacjent nr 3

Kobieta po 70-tce z problemem opadającej stopy. Zaopatrzona w ortezę AFO z włókna węglowego oraz obuwie na zamówienie. Warto wspomnieć, że włókno węglowe w ortezie podczas chodu oddaje magazynowaną przy przetoczeniu stopy energię i wspomaga wybicie z palców.

Pacjentka nie mogła znaleźć odpowiedniej pary obuwia z dwóch przyczyn: ciężko było jej wsunąć ortezę w wyżej zabudowane buty oraz potrzebowała dodatkowe miejsce na przegub skokowy ortezy na wysokości stawu skokowego (po lewej patrząc na zdjęcie). Dodatkowo, zastosowane tu sznurowanie pozwala na bardzo płynną regulację obwodu, co pozwala np. rozluźnić buty pod koniec dnia, gdy stopy opuchną lub zacisnąć sznurowanie na nieco niepewnym, nierównym terenie.

Pacjent nr 4

Jak to stwierdził George “nie ma nic szczególnego w tej parze”, oprócz indywidualnie dobranych wkładek ortopedycznych. Pacjent nie był zadowolony z koloru butów, więc zdjęcia pokazują ich przemianę. :))

Wielu pacjentów na pewno zgodziłoby się, że zmiana koloru w trakcie produkcji nie jest czymś tak zwyczajnym. Nie w czasochłonnym, skomplikowanym obuwiu ortopedycznym… tfu, robionym na miarę. 😉 Zastosowano mieszany styl Derby oraz Gibson (przeszycie w przedniej części buta).

Pacjent nr 5

A tutaj dla odmiany nie obuwie, ale inny przykład wykorzystania skóry. Dwudziestokilkuletni pacjent, który stracił swoją nogę w wypadku drogowym, poprosił George’a o coś “nieco innego”. Oto skórzane pokrycie leja protezowego, inspirowane filmem Quentina Tarantino “Wściekłe psy”:

Skórzane wyroby zawsze były ponadczasowe i bardzo eleganckie, ale tym przykładem pokazujemy, że mają ogromne możliwości. Podoba się Wam?

Ufamy, że pacjenci, którzy trafili na ten artykuł trochę podniosą się na duchu i uwierzą, że istnieją rozwiązania, które są nie tylko wygodne, ale również z wyczuciem stylu i klasą. A do specjalistów, którzy tu trafili: czekamy na Wasze popisowe numery i mamy nadzieję, że potraktujecie ten krótki tekst jako wyzwanie lub inspirację! Szczególnie młoda część tej jakże trudnej, ale i wdzięcznej branży.

Autor artykułu: Małgorzata Serafin
O specjaliście:

George Lawrence od lat specjalizuje się w protetyce, ortotyce oraz obuwiu wykonywanym na zamówienie. Pracuje w klinice Buchanan Orthotics w stolicy Szkocji, Glasgow jako Specjalista ds. rozwoju jakości. Rozpoczął swoją ortotyczno-protetyczną karierę ponad 25 lat temu w szpitalu Stracathro pobierając miary i wytwarzając obuwie ortopedyczne. Kolejno pracował w Dundee Royal Infirmary NHS Tayside jako technik ortopeda. George rozwijał swoją karierę również na uniwersytecie Strathclyde, Perth Royal Infirmary oraz NHS Tayside jako starszy manager zespołu ortotyków.

Dlaczego rehabilitacja jest kluczowa w leczeniu skolioz?

W internecie bez większego problemu znajdziemy informacje na temat wad postawy i leczenia skolioz, a mimo wszystko rodzice, którzy borykają się z tym problemem u swoich dzieci mają trudności ze znalezieniem odpowiedzi na pytania najbardziej praktyczne. 

Rehabilitacja jest nieodłącznym etapem leczenia deformacji kręgosłupa i na ten temat porozmawialiśmy ze specjalistą w tej dziedzinie, Panią Zofią Gorczycą: magistrem rehabilitacji i dyplomowanym osteopatą, która od 35-lat prowadzi swój własny gabinet Dorsum. Na co dzień niesamowite efekty jej terapii możemy śledzić na profilu facebooka, gdzie dzieli się historiami i bardzo imponującymi metamorfozami pacjentów.

Jak długo zajmuje się Pani rehabilitacją skolioz?

W 1981 roku rozpoczęłam pracę w Szpitalu Chirurgii Urazowej Dziecięcej Omega w Warszawie na oddziale ortopedii, gdzie obok leczenia dysplazji bioder były prowadzone również skoliozy. W 1985 roku założyłam własny gabinet, gdzie główna działalność skupiała się na leczeniu wad u dzieci.

Czy staż Pani pracy pokazuje wzrost liczby dzieci z nieprawidłowymi skrzywieniem kręgosłupa? A może… czy wzrasta świadomość wśród społeczeństwa jak ważnym elementem leczenia jest praca z fizjoterapeutą?

Ze względu na ciągłe moje dokształcanie się i w związku z tym szerszy pogląd na  problemy wad postawy, dochodzę do wniosku, że pracę z pacjentem należy rozpocząć zaraz po urodzeniu. Badania przesiewowe wśród dzieci i młodzieży pokazują, że problem asymetrii postawy jest bardzo powszechny i połączony z wadami statyki stóp.

Jak wygląda wizyta u Pani i czego może spodziewać się młody pacjent, kiedy wybiera się pierwszy raz na pierwszą terapię leczenia skoliozy?

Pierwsza wizyta to wywiad, proste badanie kliniczne i zdjęcie postawy na siatce. Następnie ćwiczenia sprawdzające podstawowe zaburzenia w zakresach ruchomości istotnych dla pracy bioder, gdyż korekta  miednicy jaką wykonujemy musi być połączona właśnie z tymi ćwiczeniami. Każda skolioza jest zaburzeniem funkcjonalnym, ale nie każde zaburzenie funkcjonalne jest skoliozą. W zależności od wieku, wzrostu i stopnia rozwoju dziecka ustalamy plan działania, czyli czasem podejmujemy decyzję o wykonaniu gorsetu.

Mówi się, że kompleksowe podejście i współpraca lekarza, fizjoterapeuty i ortotyka to najskuteczniejszy sposób na leczenie skoliozy, hiperkifozy czy hiperlordozy. Jak myśli Pani zatem dlaczego pacjenci, którzy zostają wysłani po swój pierwszy gorset, często nie wiedzą, że powinni również udać się do fizjoterapeuty? Czy to bagatelizowanie sprawy przez rodziców, czy może dzieci zwyczajnie nie chcą ćwiczyć?

System leczenia nie ma do zaoferowania działań profilaktycznych – czyli tzw. gimnastyka korekcyjna nie istnieje i nie mamy tej pierwszej selekcji. Nagła diagnoza i wyrok – gorset  albo operacja, jest często bardzo traumatyzujący. U nas w gabinecie kładziemy nacisk na świadomość rodziców i małego pacjenta, i pokazujemy właśnie natychmiastowe efekty korekty w celu lepszej współpracy i zaangażowania. W przypadku dużych progresujących skolioz stosujemy terapię FED i tu jest niezbędny gorset w celu utrzymania efektu terapii. Wtedy nasi pacjenci rozumiejąc problem stosują się do zaleceń bez żadnych oporów.

Istnieje przekonanie, że noszenie gorsetu może osłabić nasz osobisty gorset mięśniowy, co Pani o tym myśli? Czy wielu Pani pacjentów nosi gorset korekcyjny? 

Zalecamy gorset Cheneau wykonany po zeskanowaniu postawy – czyli bez gipsowania. Jest tak wykonany, że po założeniu skolioza zmniejsza sie co najmniej o 50 %, a każdy wdech ma działanie derotacyjne. Taki gorset naprawdę leczy – co udowodniono naukowo, zatem martwienie się o mięśnie w tym momencie nie jest uzasadnione.

A czy nieleczona skolioza może mieć jakieś konsekwencje w dorosłym życiu?

Uczono mnie jeszcze w szkole w Konstancinie, że skolioza nie boli… Niestety każde zaburzenie i odstępstwo od symetrii kręgosłupa musi zakończyć się odruchowymi zmianami i doprowadzić do kompensacyjnych zmian, które prędzej czy później mogą manifestować się bólem.

Na Pani facebookowym profilu widzimy sporo metamorfoz i imponujących efektów terapii.  Czy któraś z tych historii wyjątkowo zapadła w Pani pamięć? 

Tak, jest to Pani 65 lat operowana na skoliozę w wieku 15 lat, ale pręt Haringtona został wyjęty jak osiągnęła dojrzałość. Ponieważ nie usunięto przyczyny – czyli zaburzeń miednicy, skolioza wróciła w wieku dorosłym. Przyjechała z Niemiec dwa razy po dwa tygodnie i osiągnęła zmniejszenie rotacji w odcinku lędźwiowym do zera, a w piersiowym zostało 5 stopni na skoliometrze. Nie znam żadnego terapeuty, który by ryzykował korygowanie osoby w tym wieku z takimi zmianami. 

Niesamowite! Dlatego tak ważne jest, by najpierw eliminować przyczynę, a nie skutki. Wielkie gratulacje.
Na koniec chciałabym jeszcze zapytać o coś, co pewnie dręczy wielu rodziców. Jakie symptomy u naszego dziecka mogłyby wskazywać, że być może rozwijają się u niego wady postawy? Czy i kiedy warto udać się na kontrolną wizytę u fizjoteraupety?

Jako osteopata zalecam tuż po urodzeniu pierwszą wizytę, w celu wyeliminowania zaburzeń okołoporodowych. Jako chiropraktyk zalecam profilaktyczną wizytę u sześciolatka – aby zdążyć przed szkołą skorygować zaburzenia zanim dojdzie do ich utrwalenia sedenteryjnym trybem życia szkolnego. Rodzice zazwyczaj pierwsi zauważają asymetrie u swoich dzieci, chociaż najpierw niepokoją ich stopy i poszukują najprostszych rozwiązań, czyli wkładek do butów.

Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę.

Zofia Gorczyca jest magistrem rehabilitacji oraz dyplomowanym osteopatą. Od 1981 do 1985 roku pracowała w Szpitalu Chirurgii Urazowej Dziecięcej Omega w Warszawie, zaś od 1985 roku prowadzi własny gabinet rehabilitacji. Jest certyfikowanym terapeutą metody Ackermanna, FOI, kinesiotapingu, terapii cranio-sacralnej.

Ukończyła moduł A i B metody McKenziego oraz Dyplomowanym Osteopatą po studiach podyplomowych w Mazowieckiej Uczelni Medycznej. Prowadzi terapię dyskopatii metodą Dr. Coxa na stole dystrakcyjnym, a w ramach leczenia skolioz pracuje metodą FED. W swojej pracy wykorzystuje również vertetrac oraz wykonuje ortopedyczne USG w ramach badania pacjenta. Jest autorką krzesła zdrowotnego.

Profilaktyka stóp, czyli dlaczego powinniśmy nosić wkładki ortopedyczne zanim pojawi się problem [film]

Wzrasta nasza świadomość na temat profilaktyki stóp, producenci butów sportowych dwoją się i troją, by prześcignąć się w obuwiu dedykowanym do konkretnego sportu czy zaopatrzonym w lepiej wyprofilowane wkładki. Wszystko to dlatego, że sport jest w modzie…

Firmy te nie odkryły jednak nic nowego. Branża ortotyczna od lat wie jaki wpływ na stawy i kręgosłup mają nieprawidłowo ustawione stopy, fizjoterapeuci mogą pisać eseje o tym, jak powinniśmy o nie dbać, a lekarze codziennie operują setki pacjentów z problemami, których mogliśmy uniknąć. Na szczęście firmy z obuwiem sportowym mają wielkie przebicie i dzięki nim możemy tą świadomość budować dalej. Pozostaje tylko pytanie: kiedy czas na modę dotyczącą prawidłowego zaopatrzenia stopy?

Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu wyjaśniającego dlaczego powinniśmy nosić dedykowane dla nas wkładki:

Na szczęście świadomość dotycząca prawidłowo dobranych wkładek i butów do naszego trybu życia i pracy ciągle rośnie. Obserwujemy dynamicznie wzrastający trend w branży zaopatrzenia BHP oraz w sporcie. Najlepsze salony rowerowe czy narciarskie mają już nawet swoje własne stanowiska doboru wkładek! Wiemy już zatem, że stopy zostały zauważone w zawodach obciążających fizycznie oraz sportach ekstremalnych, teraz pozostaje tylko czekać, aż docenimy je w życiu codziennym.

A Wy jak chronicie swoje stopy? Czy nosicie wkładki na co dzień lub na przykład podczas aktywności fizycznej? I czy temat zaopatrzenia stóp pojawił się już w Waszych miejscach pracy?

Powyższy film powstał we współpracy z firmą Eden Net Group, specjalistami w dziedzinie zaopatrzenia BHP oraz automatyzacji produkcji firm.

Małgorzata Serafin jest inżynierem biomedycznym, zajmującym się biomechaniką i analizą chodu pacjenta oraz doborem i produkcją sprzętu ortopedycznego. Specjalizuje się  w ortotyce kończyny dolnej oraz tułowia. Od 2016 roku jest certyfikowanym ekspertem w doborze i produkcji elektronicznie sterowanych ortez KAFO, E-mag Active 3. Ściśle związana z opracowywaniem nowej technologii wytwarzania ortez z wykorzystaniem druku 3D. Jest zwolennikiem innowacji oraz stosowania nowoczesnych materiałów, rozwiązań i metod produkcji.

Czym są ortezy?

Jako ortotyk poznając nowe osoby do pewnego czasu miałam zagwozdkę jak szybko i sprawnie wytłumaczyć czym się zajmuję tak, by słuchacz nie stracił zainteresowania już w pierwszym zdaniu. Większość osób (na szczęście) nie kojarzy czym są ortezy, gdyż zwyczajnie nie miała z nimi styczności. Społeczeństwo wie jednak czym są protezy i każdy bez zastanowienia powie, że zastępują utraconą kończynę, czy np. zęby. 

Ortezy zaś pełnią rolę stabilizującą, odciążającą lub korygującą części ciała, które są “kompletne”, ale potrzebują nieco wsparcia. I tak do ortez zaliczymy zarówno stabilizatory po skręceniu stawu skokowego, aparaty kończyn dolnych dla osób z uszkodzeniem rdzenia kręgowego czy gorsety korygujące skoliozę. Niektórzy idąc tym tokiem myślenia pytają czy za ortezę korygującą możemy uznać również aparat ortodontyczny i chociaż nie zajmują się nimi ortotycy to myślę, że dla celów edukacyjnych możemy odpowiedzieć, że tak. 🙂

Ortezy mogą być produkowane na indywidualne zamówienie lub standaryzowane, czyli dobierane na podstawie rozmiaru z półki sklepowej. W drugiej grupie znajdziemy m.in. ortezy miękkie, czyli m.in. stabilizatory stawu skokowego lub kolanowego, czy sznurówki ortopedyczne. Najczęściej lekarze przepisują taki sprzęt po operacjach czy urazach i możemy je kupić w sklepach medycznych. Oferta w standardowych rozmiarach jest tak naprawdę bardzo szeroka i obejmuje również zaopatrzenie na bardziej zaawansowane problemy jak stabilizująco-odciążające gorsety Jewetta, ortezy na opadającą stopę z włókna węglowego czy stabilizatory stawu barkowego.

Sprzęt ortotyczny jest jednak podstawą zdrowia i codziennego komfortu użytkowników, zatem jego dopasowanie i skuteczność są kluczowe. Właśnie dlatego ogromną część ortotyki stanowią ortezy wykonywane na miarę. Dzięki temu pasują dla użytkowników nietypowych, mogą mieć dostosowaną korekcję do rodzaju deformacji, ale także być ustawione w ten sposób, by wyciągać z pacjenta jego najlepsze możliwości.

A każdy ortotyk, lekarz, fizjoterapeuta, pacjent czy rodzic wie, że to właśnie stawanie na szczytach możliwości swojej mobilności czy zwiększenie szybkości i efektów leczenia jest prawdziwym celem i magią ortotyki.

Oprócz podziału po sposobie produkcji ortezy, ważnego szczególnie dla pacjenta, by wiedział gdzie może ją kupić lub wykonać oraz ile dofinansowania otrzyma, ortotyka dzieli się również ze względu na:

  1. części ciała objęte ortezą,
  2. materiał wykonania,
  3. konstrukcję: ortezy miękkie, półsztywne, sztywne,
  4. funkcję,
  5. wiek pacjenta,
  6. czas stosowania.

Więcej na temat podziału ortez dowiesz się klikając w poszczególne punkty.

Małgorzata Serafin jest inżynierem biomedycznym, zajmującym się biomechaniką i analizą chodu pacjenta oraz doborem i produkcją sprzętu ortopedycznego. Specjalizuje się  w ortotyce kończyny dolnej oraz tułowia. Od 2016 roku jest certyfikowanym ekspertem w doborze i produkcji elektronicznie sterowanych ortez KAFO, E-mag Active 3. Ściśle związana z opracowywaniem nowej technologii wytwarzania ortez z wykorzystaniem druku 3D. Jest zwolennikiem innowacji oraz stosowania nowoczesnych materiałów, rozwiązań i metod produkcji.

Zlecenie na zaopatrzenie w wyroby medyczne NFZ i pierwsza wizyta

Z doświadczenia ortotyka: jeżeli jesteś rodzicem, który z gabinetu specjalisty wyszedł ze zleceniem na ortezę dla swojego dziecka i nie jesteś pewien co z tym dalej zrobić, to jesteś jednym z wielu rodziców. Gdzie i kto wykonuje takie ortezy? Czy są jakieś formalności, które powinienem załatwić? Czy Narodowy Fundusz Zdrowia pokryje koszt wytworzenia ortez lub protez?

Lekarzom czas nie zawsze pozwala, by krok po kroku wytłumaczyć gdzie powinniście się udać. Niestety, często rodzice nie są również wprowadzeni, czego powinni się spodziewać oraz jak będzie wyglądało zaopatrzenie ortopedyczne ich pociechy. Jeżeli trafiliście do nas na początku Waszej lektury na temat ortez, to tu dowiecie się nieco więcej czym one są.

Ważna informacja: do tej pory, a dokładniej do 01.04.2020, wniosek NFZ otrzymany od lekarza nie dawał Wam żadnych uprawnień do odliczenia kosztów ortezy, gdyż nie był jeszcze ważny. Aby stał się pełnomocny należało udać się do placówki Narodowego Funduszu Zdrowia, gdzie zostanie podbity. Od 01.04.2020 lekarze na wizycie powinni wprowadzać wnioski do systemu, co oszczędzi pacjentom wizyt w oddziałach NFZ. Z POWODU SYTUACJI W KRAJU TEN PROCES NAJPRAWDOPODOBNIEJ SIĘ OPÓŹNI. Oznacza to, że najlepiej upewnić się co trzeba zrobić dzwoniąc do lokalnego oddziału NFZ lub do Telefonicznej Informacji Pacjenta tel.: 800 190 590.

Na zleceniu znajduje się kilka informacji, które mogą podpowiedzieć (niestety nie w sposób bezpośredni) gdzie należy się udać. Pierwszym z nich jest kod zlecenia. W zależności od litery, która się przed nim znajduje możemy odczytać czy zaopatrzenie jest gotowym wyrobem, czy powinno być wyprodukowane na indywidualne zamówienie. Kody rozpoczynające się na litery A-I oraz K i Ł są wyrobami na indywidualne zamówienie wykonywanymi w zakładach protetyczno-ortotycznych. Resztę zaopatrzenia powinniśmy otrzymać jako wyroby seryjne, głównie w sklepach medycznych.
Oto grupy kodów zaopatrzenia indywidualnego:

Litera poprzedzająca kod wyrobu medycznegoGrupa wyrobów ortopedycznych na indywidualne zamówienieKwota dofinansowania*
A-DProtezy kończyny dolnejod 200zł do 7500zł
E-GProtezy kończyny górnejod 800zł do 4600zł
HOrtezy kończyny dolnejod 400zł do 3000zł
IPasy i kosze biodroweod 280zł do 400zł
KOrtezy kończyny górnejod 250zł do 400zł
ŁGorsety ortopedyczneod 700zł do 1600zł
NButy ortopedyczneod 100zł do 210zł

*Dofinansowanie dla dzieci wynosi 100%, zaś dla dorosłych 90% podanej kwoty – w tym przypadku należy pomnożyć podaną kwotę razy 0.9

Co kryje się pod nazwą “na indywidualne zamówienie”? Są to wszystkie ortezy, które wymagają produkcji na miarę. Oznacza to, że zamiast do sklepu powinniśmy udać się do zakładu ortopedycznego. Na wizytę w oddziale danej placówki należy się umówić. W przypadku ortez czy gorsetów zajmie ona przynajmniej godzinę, gdzie ortotyk przeprowadzi z Państwem wywiad oraz badanie, na podstawie których przedstawi Państwu opcje zalecanego sprzętu. Ortezy będą wykonywane indywidualnie na podstawie pobranej dziecku miary. Podobnie wyglądają pierwsze konsultacje w przypadku protez i innego sprzętu ortopedycznego.

Pozostałe litery poprzedzające kod wyrobu oznaczają zaopatrzenie seryjne. Co to oznacza? Najprawdopodobniej większość z nich możemy dostać w sklepach medycznych, gdzie dobierane są według rozmiarów. Mała podpowiedź! Warto najpierw zorientować się w zaopatrzeniu takich sklepów, zanim się do nich wybierzemy. Niejednokrotnie może okazać się, że dopiero w którymś z kolei dostaniemy to, czego szukamy. Dlaczego? Asortyment ortopedyczny jest ogromny, a ze względu na atesty i wymogi stawiane sprzętom i materiałom medycznym jest również drogi. Z tego powodu nie zawsze wszystkie sklepy będą wyposażone w dokładnie to, czego szukamy..:)

Czy NFZ sfinansuje całą kwotę ortez? I gdzie jeszcze można dostać dofinansowanie na sprzęt ortopedyczny? Więcej znajdziesz w kolejnym artykule wkrótce.

Małgorzata Serafin jest inżynierem biomedycznym, zajmującym się biomechaniką i analizą chodu pacjenta oraz doborem i produkcją sprzętu ortopedycznego. Specjalizuje się  w ortotyce kończyny dolnej oraz tułowia. Od 2016 roku jest certyfikowanym ekspertem w doborze i produkcji elektronicznie sterowanych ortez KAFO, E-mag Active 3. Ściśle związana z opracowywaniem nowej technologii wytwarzania ortez z wykorzystaniem druku 3D. Jest zwolennikiem innowacji oraz stosowania nowoczesnych materiałów, rozwiązań i metod produkcji.